środa, 30 maja 2012

inspiration ćwiek-MIX / punx not dead

Przeglądałam właśnie ogromne wysypiska zdjęć jakie zdążyłam uzbierać w przeciągu ostatnich tygodni, czy też miesięcy, i zauważyłam, że w inspirujących mnie fotkach przeważają detale z ćwiekami w roli głównej. Jeszcze niedawno czułam do nich, hmmm, powiedzmy lekki uraz - powodem prawdopodobnie był zwyczajny przesyt spowodowany przesadą w ich zastosowaniu w czasach buntowniczej młodości... Teraz jednak na powrót się w nich zakochałam. Dodają "pazura" i charakteru do stylizacji. Nie tyle piramidki co stożki i szczególnie groźne kolce są obecnie niezbędnym dodatkiem! Szczególnie podobają mi się uzbrojone nimi buty i miseczki gorsetów, udekorowane kołnierzyki i naszpikowane do granic możliwości szorty! Mrrau!
Prawda też taka, że trochę ciężko dostać ćwieki - w pasmanteriach bywają rzadkim okazem. W sklepach internetowych (najczęściej z odzieżą i akcesoriami muzycznymi / punkowymi / metalowymi) bywają, ale jak ktoś chce złote to już gorzej z dostępnością. Na allegro też jest ograniczony wybór - ostatnio szukałam i trochę znalazłam : złote stożki, koła i gwiazdki - a i owszem, ale już złotych piramidek czy pokaźnych kolców nie udało mi się wyszperać. Ostatnią deską ratunku wydają się second handy. Do tej pory żałuję jak ostatnim razem zignorowałam naszpikowane ćwiekami paski! Przecież to łatwy sposób, w jaki można pozyskać ćwieki. Jutro ruszam na polowanie na "szmaty"! ;) A może ktoś wie gdzie można się zaopatrzyć po uszy w takie cudeńka? Chodzi mi głównie o: złote piramidki - ćwieki do ręcznego wczepiania (choć cholernie bolą od tego palce - takie małe zadziorki w starciu z jeansem to pesteczka, ale już stożki z długimi drucikami do zaginania to istna tortura dla delikatnych paluszków), złote kolce, nity oraz "ćwieki" naklejane (też bosko się prezentują, a przy tym są lekkie).

Watch but don't touch, ouch! 






























to tyle. :)



1 komentarz: